Naszła mnie myśl, której się obawiałem od początku blogowania. Bałem się, że przyjdzie i odbierze mi frajdę z tego, co tutaj robię. Zniszczy moje nadzieje, że będzie to moje miejsce w sieci, mój ślad w blogosferze. Lęk, przed tym, że nadejdzie dzień w którym pomyślę, że to bez sensu. Przecież pisanie o tym, co robię nikogo nie interesuje. Lęk, który dotyka każdego, kto robi coś z pasji i przyjemności. Lęk, który może spowodować porzucenie tej pasji. Lęk, który trzeba pokonać.

Właśnie dlatego, że to co robię robię z pasji i przyjemności.

Parę dni temu przyszedł ten dzień, dzień którego tak bardzo się obawiałem. Przyszło zwątpienie, rezygnacja i negatywne myśli związane z blogiem i sensem prowadzenia go. Dwa lata temu na konferencji „Co ty wiesz o blogowaniu”, mówiłem, że jest to jedno z zagrożeń dla blogera. Była to kolejna rzecz, którą sam sobie przepowiedziałem. Rezygnacja i wątpliwości dopadły i mnie.

Myśl o porzuceniu całego tego blogowania w mojej głowie kiełkowała od kilku tygodni. Fun z odwiedzania innych blogów i wyszukiwania tych najciekawszych wpisów słabła coraz bardziej. Pewnego dnia siedziałem patrząc na Źródła i… mi się nie chciało do nich zaglądać. Może to przemęczenie, może za bardzo się spinałem, żeby zrobić to najlepiej jak umiem.  Weny nie ma od dawna, radość z tworzenia Ze Źródeł spadła… no po co to ciągnąć dalej. Ale…

Na szczęście, kilka splotów okoliczności i kilka pozytywnych sygnałów jakie dostałem tego samego dnia przywróciło mnie na właściwe tory. Przywróciło wiarę, że to co robię jednak ma jakiś sens i warto się z Wami dzielić, tym co dla mnie ważne i tym, co się wokół mnie dzieje. Była to tylko chwila słabości. Odpocznę sobie chwilę od ciśnienia, które sam sobie nakręcałem, nabiorę dystansu i będę dalej sobie skrobał tutaj i na MyLittleAntS jakieś notki, takie bez napinki.

Mogę śmiało napisać, że kryzys zażegnany.


4 odpowiedzi na “O krok…”

  1. Każdego z nas to dopada Kuba. Ja mam też to samo od jakiegoś czasu. Jeszcze co chwilę spadają na mnie jakieś techniczne problemy. To nie pierwszy kryzys, a pewnie któryś będzie ostatni. Ze źródeł to fajny pomysł. Bardzo fajny … A ja bardzo lubię Twój parenting 🙂 Pozdrawiam!!!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Awatar Kuba

Daj follow