Maraton coraz bliżej, a forma jest zagadką. Mam nadzieje, że również w tym roku zrobimy super bieg i świetną atmosferę.

60 dni!! Tyle nam zostało do przygotowania wielkiej formy. 60 dni. To mniej niż rzut beretem. Pozostało tak mało czasu, że już nie ma go na panikowanie i szukanie jakiś cudownych sposobów na przygotowania do tego biegu. 60 dni to tyle czasu, żeby tylko doszlifować formę, a nie ją budować. Niestety na dzisiaj nie wiem czy jestem w dobrej formie i będę gotowy na Maraton. Dlatego bardzo cieszę się, że będę mógł sprawdzić poziom przygotowania podczas 10. PZU Półmaratonu Warszawskiego. Ten start odpowie mi, czy będę miał szanse na pobicie mojego rekordu trasy i skupić się na tym, żeby przebiec całą tą morderczą trasę.

Właśnie taki to maraton z bardzo wymagającą trasą. Nie powinno się podchodzić do niego tak, że biegniemy po życiówkę czy ściganie się z innymi. Maraton Lubelski to miejsce gdzie możecie walczyć tylko ze sobą i trasą. Przynajmniej ja mam taki pogląd na lubelski bieg maratoński. Nawet przez głowę mi nie przechodzi, żeby biec na życiówkę, choć szansa na nią jest, ale nie będzie to główny cel na 10 maja. Celem będzie przebiegnięcie trasy bez nawet chwili marszu, co pewnie będzie miało skutek w pobiciu rekordu trasy z ubiegłego roku, czyli 4h13’14”.

Czekam na ten maraton jak na żaden inny bieg w mojej krótkiej karierze biegacza. Bardziej niż na pierwszy maraton, bardziej niż na pierwszy start w ogóle. Będzie to mój piąty maratoński bieg i dlatego chciałbym przebiec ten maraton tak, żeby nie pozostała nawet nutka niedosytu. Muszę dać z siebie wszystko, żeby nie żałować, że odpuściłem nawet metr biegu. Chcę przebiec ten maraton tak, żebym mógł powiedzieć, że stać mnie na to, żeby pobiec dalej niż maraton.

Trasa 3 PZU Maratonu Lubelskiego jest niezwykle wymagająca. Całe mnóstwo podbiegów i zbiegów. Pierwsza próba to podbieg na 8 km, druga między 15 a 20 kilometrem, później 2,5 kilometrowy podbieg na Drodze Męczenników Majdanka. Na koniec największa próba i największa trudność podczas biegu. Podbieg od 31 kilometra na Jana Pawła, gigantyczna góra po przebiegnięciu już 2/3 maratonu. To tutaj w zeszłym roku poległa największa liczba biegaczy w tym i ja. W tym roku to jest moje zadanie. Nie dać się tej górze, jeśli się uda to moje marzenie o Biegu Rzeźnika będzie coraz bliżej.

3. PZU Maraton Lubelski

Teraz pora na apel do biegaczy. Patrzę na listę startową i oczom nie wierzę! Na dzisiaj jest zapisanych ledwie 164 biegaczy. Zapisujcie się do biegu, bo na prawdę warto się sprawdzić, a rekordy możecie sobie bić na jesieni! Przypominam o zapisach, których możecie dokonać ->tu<-. PZU Maraton Lubelski to więcej niż maraton to test charakteru.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Awatar Kuba

Daj follow